Mimo rosnącej świadomości, wokół psychoterapii wciąż krąży wiele mitów i stereotypów. Mogą one skutecznie zniechęcać do zrobienia tego pierwszego kroku. Przyjrzyjmy się najpopularniejszym przekonaniom, które warto odczarować – oraz lękom, które często towarzyszą decyzji o terapii.
“Na terapię chodzą tylko osoby z poważnymi zaburzeniami psychicznymi.”
Nieprawda. To jeden z najczęstszych mitów – że psychoterapia jest “ostatecznością” dla ludzi w głębokim kryzysie czy z ciężką chorobą psychiczną. W rzeczywistości terapia jest pomocna dla osób zmagających się z bardzo różnymi problemami, niezależnie od ich nasilenia czy diagnozy. Korzystają z niej zwykli ludzie, tacy jak Ty – przeżywający stres, mający kłopoty w związku, w pracy, w rodzinie, zmagający się z niską samooceną czy brakiem satysfakcji z życia. Nie musisz mieć “łatki” poważnego zaburzenia, by szukać pomocy. Psychoterapia to forma troski o siebie – podobnie jak wizyta u lekarza, gdy coś Ci dolega. Nie ma powodów do wstydu, gdy czujesz cierpienie psychiczne – to sygnał, że warto o siebie zadbać z profesjonalnym wsparciem.
“Psychoterapeuta będzie mnie oceniał / krytykował.”
To naturalne, że martwimy się: “co on/ona o mnie pomyśli, jak powiem o swoich problemach?” Prawda jest jednak taka, że terapeuta nie jest od oceniania, tylko od pomagania. Profesjonaliści w tym zawodzie uczą się przez lata akceptacji, empatii i aktywnego słuchania. Twój terapeuta prawdopodobnie słyszał już bardzo różne historie i zdaje sobie sprawę, że nikt nie jest doskonały – na pewno nie będzie Cię potępiał ani się “gorszył”. Gabinet terapeuty to przestrzeń wolna od ocen. Możesz mówić o wszystkim – o rzeczach, do których jest Ci wstyd się przyznać przed bliskimi – a terapeuta postara się Cię zrozumieć, nie wartościować. Co więcej, obowiązuje go tajemnica zawodowa, więc to, czym się podzielisz, zostaje między wami. Jeśli obawiasz się reakcji terapeuty, powiedz mu o tym wprost – zapewne usłyszysz wyjaśnienie, że jego rolą nie jest osądzanie Cię, tylko wspieranie w trudnej drodze.
“Trzeba sobie radzić samemu – proszenie o pomoc to oznaka słabości.”
Ten mit niestety wciąż pokutuje w naszym społeczeństwie. Wielu z nas od dziecka słyszało: “nie mazgaj się”, “inni mają gorzej”, “weź się w garść”. Nic dziwnego, że potem czujemy wstyd, myśląc o pójściu na terapię – bo to jakby przyznać się do bezradności. Czas to odwrócić: korzystanie z terapii to NIE jest słabość, lecz przejaw odwagi i siły. Zamiast chować głowę w piasek, decydujesz się stawić czoła swoim problemom – i to z pomocą fachowca. Proszenie o pomoc wymaga dojrzałości, a skorzystanie z niej może oszczędzić Ci dużo niepotrzebnego cierpienia. Pamiętaj, że pozostawanie zupełnie samemu ze swoimi problemami często sprawia, że one narastają. Każdy z nas czasem potrzebuje wsparcia – i naprawdę warto po nie sięgać. Terapia to inwestycja w siebie, w lepszą przyszłość. Nie jesteś słaby/a – jesteś człowiekiem, który dba o swoje zdrowie.
“Psychoterapia to takie płacenie za rozmowę, nic więcej – lepiej wygadać się przyjacielowi.”
Owszem, rozmowa z bliską osobą bywa bardzo pomocna – wsparcie społeczne jest bezcenne. Ale terapia to coś więcej niż rozmowa z przyjacielem przy kawie. Po pierwsze, terapeuta jest niezależny i obiektywny – nie jest emocjonalnie uwikłany w Twoje życie, patrzy z boku, dzięki czemu może dostrzec to, czego bliscy (lub Ty sam) nie widzicie. Po drugie, ma wiedzę i profesjonalne narzędzia – rozmowa w terapii ma określoną strukturę i cel. Terapeuta wykorzystuje sprawdzone metody, by Ci pomóc osiągnąć pożądane zmiany. Czasem daje ćwiczenia, czasem proponuje inną perspektywę, czasem po prostu odpowiednio milczy we właściwym momencie – wszystko to elementy procesu terapeutycznego, których nie zastąpi zwykła pogawędka. Po trzecie, terapia zapewnia pełną dyskrecję i brak ocen, a nawet najbardziej życzliwy przyjaciel może mimowolnie oceniać czy zdradzić Twój sekret. I wreszcie: przyjaciele często chcą dla nas dobrze, więc mówią to, co chcemy usłyszeć. Terapeuta powie to, co potrzebujesz usłyszeć – z troską, ale szczerze, nawet jeśli czasem trudniej to przyjąć. Podsumowując: rozmowy z bliskimi nie wykluczają terapii, ale terapia oferuje coś innego, głębszego – fachowe wsparcie nastawione na realną zmianę, a nie tylko chwilową ulgę.
“Na terapii tylko się gada – czy to może naprawdę pomóc?”
To zrozumiałe pytanie: jak “zwykłe gadanie” miałoby zmienić moje życie? A jednak psychoterapia to znacznie więcej niż rozmowa. W trakcie terapii zachodzą procesy w Twoim mózgu – badania neurobiologiczne pokazują, że udana terapia tworzy nowe połączenia neuronalne, wzmacnia obszary odpowiadające za regulację emocji itd.. Innymi słowy, dzięki rozmowie w bezpiecznej relacji uczymy się inaczej myśleć i reagować, co faktycznie przebudowuje nasze nawyki emocjonalne. Poza tym wiele podejść terapeutycznych włącza także elementy poza samą rozmową: techniki relaksacyjne, ekspozycję (oswajanie lęku krok po kroku), elementy psychodramy, pracę z ciałem, zadania domowe – w zależności od nurtu. To wszystko sprawia, że efekt terapii nie sprowadza się do “wygadania się”, ale polega na konkretnej, odczuwalnej zmianie w Twoim życiu i funkcjonowaniu. Zresztą, samo “wygadanie się” w bezpiecznej atmosferze zrozumienia jest ogromnie terapeutyczne – ilu z nas nosi latami brzemię sekretów czy tłumionych emocji? Możliwość podzielenia się nimi (często po raz pierwszy) z kimś, kto przyjmuje to ze zrozumieniem, daje niesamowitą ulgę.
“Terapeuta będzie mi mówił, co mam robić ze swoim życiem.”
Wiele osób obawia się utraty kontroli: “pójdę na terapię, a terapeuta mnie zmieni w kogoś innego, będzie kazał mi podejmować jakieś decyzje”. Spokojnie: to Ty jesteś “szefem” swojego procesu terapeutycznego. Rolą terapeuty nie jest dawanie rad ani podejmowanie za Ciebie decyzji (wręcz szkolenia psychoterapeutów uczą nieudzielania rad pochopnie). Oczywiście, terapeuta może podpowiedzieć pewne rozwiązania albo zachęcić Cię do spróbowania czegoś nowego, ale nigdy Cię do niczego nie zmusi. Ty decydujesz, co zrobisz z tym, co wyniesiesz z terapii. Zmiany, których dokonujesz, są Twoją własną zasługą – terapeuta jest tylko facylitatorem, towarzyszem, czasem “lustrem”, które pomoże Ci zobaczyć różne opcje. Jeśli jakieś zalecenie Ci nie odpowiada, masz pełne prawo o tym powiedzieć – terapia to partnerska współpraca, a nie relacja władzy. Twoje granice będą szanowane. Celem jest, abyś to Ty nauczył/a się podejmować najlepsze dla siebie decyzje, a nie ślepo słuchał kogokolwiek.
“Terapia ciągnie się latami – jak zacznę, to nie skończę.”
To częsta obawa: ile to potrwa i czy mnie na to stać? Rzeczywiście, niektóre terapie (zwłaszcza psychodynamiczne) trwają po kilka lat. Nie jest jednak prawdą, że każda psychoterapia jest długa. Długość procesu jest indywidualna – zależy od Twoich potrzeb, celów i rodzaju trudności. Bywa, że kilka miesięcy regularnych spotkań wystarczy, by poczuć znaczną poprawę i nauczyć się lepiej radzić sobie samemu. Czasem terapia trwa rok czy dwa, czasem dłużej – ale zawsze decyzję o kontynuacji podejmujesz Ty w porozumieniu z terapeutą. Dobry terapeuta dba o to, byś nie był niepotrzebnie zależny od terapii. Celem psychoterapii jest przecież to, abyś wzmocnił/a się na tyle, by móc samodzielnie radzić sobie z wyzwaniami. Spotkania nie mają trwać ani sesji dłużej, niż tego potrzebujesz. Kiedy osiągniesz poprawę i będziesz gotowy/a, wspólnie z terapeutą zakończycie proces – to też ważna część terapii, by podsumować zmiany i pożegnać się. Można powiedzieć, że terapeuta “robi się zbędny”, bo pacjent wypracował swoje umiejętności radzenia. Dlatego nie bój się, że jak już zaczniesz, to “wsiąkniesz” na dekadę – to Ty kontrolujesz swoją drogę. A jeśli w przyszłości znów pojawią się problemy, zawsze możesz wrócić na tzw. “terapię podtrzymującą” lub konsultacje – to też normalne.
Inne obawy, które często się pojawiają…
“Boję się, że nie będę wiedzieć, co powiedzieć / jak opowiedzieć o sobie.”
Pamiętaj, nie ma jednego “właściwego” sposobu mówienia o swoich przeżyciach. To terapeuta ma za zadanie pomóc Ci poukładać Twoją historię i wydobyć to, co ważne. Jeżeli czujesz chaos albo pustkę w głowie na myśl o mówieniu o sobie – to też powiedz o tym terapeucie. Na początku wiele osób tak ma. Terapeuta będzie zadawał pytania, naprowadzał, tak byście wspólnie utworzyli sensowną narrację z Twojego doświadczenia. Milczenie też jest okej – dobry terapeuta nie będzie Cię naciskał, da Ci przestrzeń i czas.
“Wstydzę się mówić o tak osobistych sprawach obcej osobie.”
To zupełnie naturalne uczucie. W końcu terapeuta na początku jest kimś obcym. Możesz czuć wstyd, zażenowanie, płakać na sesji – i to wszystko jest w porządku. W miarę budowania bezpiecznej, zaufanej relacji terapeutycznej, te odczucia zwykle się zmniejszają. Daj sobie czas. Terapeuta rozumie Twój wstyd – porozmawiajcie o nim. Czasem samo powiedzenie: “Trudno mi o tym mówić, bo się wstydzę” przynosi ulgę. Terapeuta może wtedy pomóc Ci nazwać, skąd ten wstyd się bierze, zapewnić Cię o poufności i akceptacji. Pomyśl też, że terapeuta codziennie słucha bardzo intymnych zwierzeń i jest do tego przyzwyczajony – dla Ciebie to nowe, dla niego pewne reakcje pacjentów są czymś typowym. Niczym go nie zdziwisz ani nie zaszokujesz.
“Co jeśli nie spodobam się terapeutce/terapeucie, albo ja jej/jemu?”
Rzeczywiście, z terapeutą powinno “kliknąć”. Czasami bywa tak, że nie czujesz się komfortowo z danym specjalistą – i masz prawo to zmienić. Terapeuci też są ludźmi, każdy ma inny styl bycia. Jeśli po kilku sesjach czujesz, że coś wam nie gra – np. trudno Ci zaufać tej osobie, nie odpowiada Ci jej sposób słuchania – porozmawiaj o tym otwarcie. Często szczera rozmowa potrafi oczyścić atmosferę i poprawić relację. A jeśli nie, to masz prawo poszukać innego terapeuty, z którym poczujesz się lepiej. Profesjonalista nie weźmie tego do siebie – rozumie, że to dla Twojego dobra. Najważniejsze, byś miał/a wsparcie, któremu ufasz.